Willa Medici, studiolo kardynała Ferdynanda de Medici, dekoracje Jacopo Zucchiego
Willa Medici, studiolo kardynała Ferdynanda de Medici, dekoracje Jacopo Zucchiego
Willa Medici, studiolo kardynała Ferdynanda de Medici, dekoracje Jacopo Zucchiego
Willa Medici, studiolo kardynała Ferdynanda de Medici, dekoracje Jacopo Zucchiego, widok casino od strony ogrodowej
Willa Medici, studiolo kardynała Ferdynanda de Medici, dekoracje Jacopo Zucchiego
Willa Medici, gipsoteka
Willa Medici, gipsoteka
Z jej tarasów rozciąga się jeden z najatrakcyjniejszych widoków na Rzym, którego centralnym elementem jest bazylika San Pietro in Vaticano. I już dla tych ulotnych chwil zachwytu nad pięknem miasta warto to miejsce odwiedzić, ale nie tylko. Tu bowiem można w pełni zrozumieć pojęcie włoskiej villa. Znajdująca się tam, otoczona murem posiadłość, dziś należąca do Akademii Francuskiej, wciąż tchnie manierystycznym duchem. Jej głównym elementem jest niewielki budynek (casino), ale równie ważne jest założenie ogrodowe. I te dwa komponenty składają się na fenomen włoskiej willi –obiektułączącego zbytek miejskiego pałacyku z wygodami wiejskiej rezydencji.
Z jej tarasów rozciąga się jeden z najatrakcyjniejszych widoków na Rzym, którego centralnym elementem jest bazylika San Pietro in Vaticano. I już dla tych ulotnych chwil zachwytu nad pięknem miasta warto to miejsce odwiedzić, ale nie tylko. Tu bowiem można w pełni zrozumieć pojęcie włoskiej villa. Znajdująca się tam, otoczona murem posiadłość, dziś należąca do Akademii Francuskiej, wciąż tchnie manierystycznym duchem. Jej głównym elementem jest niewielki budynek (casino), ale równie ważne jest założenie ogrodowe. I te dwa komponenty składają się na fenomen włoskiej willi –obiektułączącego zbytek miejskiego pałacyku z wygodami wiejskiej rezydencji.
W czasach starożytnych znajdowały się tu ogrody wodza Lukullusa, znanego ze swego luksusowego sposobu życia, zamiłowania do sztuki, jak i wyszukanych, wystawnych biesiad zwanych od tego czasu „lukullusowymi ucztami”. Jak donosił Tacyt, tu schroniła się też, jak wiemy – bezskutecznie, rozpustna Messalina przed swym żądnym zemsty mężem Klaudiuszem. Od 52 roku n.e. posiadłość była własnością kolejnych cesarzy, a po ich upadku popadła w ruinę, zarosła krzewami i pokryła się ziemią, na której z upływem lat założono winnicę. Zagospodarowano ją dopiero pod koniec XV wieku, gdy na wzgórzu zaczął powstawać kościół Santa Trinità dei Monti, jak również nieco później podmiejska posiadłość (villa suburbana). Początkowe, jeszcze skromne założenie wyrosło tu w połowie XVI wieku, ale dopiero w 1576 roku, gdy miejsce to stało się własnością kardynała Ferdynanda Medyceusza, florentyński architekt Bartolomeo Ammanati nadał mu ostateczną, manierystyczną formę. Rezydencja ta była najpiękniejszym przybytkiem tego typu w mieście, rywalizując z powstałą nieco wcześniej nad brzegiem Tybru willą Farnesina.
Casino i sąsiadujący z nim budynek kardynał wykorzystał do ekspozycji swojego bogatego zbioru medalionów, antycznych masek, rzeźb i reliefów, po części wykopanych w tym właśnie miejscu. Niektóre z nich znalazły się na licu fasady ogrodowej casino.
Casino
Jego widoczna od viale della Trinità dei Monti surowa, zwieńczona dwiema wieżami fasada nasuwa skojarzenia z zamkową warownią. Równie surowo prezentuje się portal ze spiżową bramą. Zupełnie inaczej wygląda natomiast elewacja ogrodowa, otwierająca się na założenie parkowe. Początkowo goście zmierzający do kardynała przechodzili przez ogród i to właśnie od tej strony wchodzili do budynku. Głównym elementem tej elewacji jest otwarta loggia w formie łuku triumfalnego (porta serliana), którą zdobią dwa lwy (obecnie kopie). Ściany dekorowane są reliefami, girlandami, bazami antycznych posągów, maskami, medalionami oraz niszami, w których onegdaj widniały starożytne rzeźby. Do najcenniejszych spośród tych obiektów należą dwie girlandy zdobiące w czasach cesarza Oktawiana Augusta Ołtarz Pokoju. Fasadę flankują dwie połączone ze sobą tarasem wieże, pełniące funkcję balkonów. Cała elewacja, oprócz brakujących rzeźb w niszach, wygląda w przybliżeniu tak, jak wyglądała za czasów jej twórcy w XVI wieku. Z loggi budynku rozciąga się wspaniały widok na taras. Jego pierwszy plan zajmuje fontanna z posągiem Merkurego (tzw. Merkury w locie), będący kopią oryginału stworzonego przez Giambolognę, który znajduje się we florenckim Museo Bargello. Niestety, z oryginalnych dekoracji i wyposażenia nie pozostało wiele. Powodem był sam kardynał. Ten reprezentujący interesy Florencji w Rzymie przedstawiciel rodu Medyceuszy, któremu prorokowano nawet objęcie tronu Piotrowego, musiał po śmierci brata – wielkiego księcia Florencji – porzucić stan duchowny. Gdy kardynał Ferdinando przejął tytuł książęcy i wyjechał do Florencji, budynek na wzgórzu Pincio nie był jeszcze gotowy. Wywieziono jednak z niego najcenniejsze zbiory. Willa jeszcze przez jakiś czas wykorzystywana była przez Medyceuszy. Przez szesnaście lat rezydował w niej Alessandro Ottaviano de Medici, który kontynuował kolekcjonerskie pasje swego krewnego i którego pobyt w tym miejscu zakończyło konklawe w 1605 roku, wybierające go na papieża (Leon XI). Gdy po zaledwie 27 dniach panowania jego ziemski byt zakończyła szybka śmierć, zmieniła się funkcja willi. Od XVII wieku służyła ona jako rodzaj siedziby ambasadorów Wielkiego Księstwa Toskanii przy dworze papieskim, udzielała gościny członkom rodu albo koronowanym głowom w czasie ich pobytu w Wiecznym Mieście. Krótki czas przetrzymywany był w niej Galileusz, zanim skazano go na areszt domowy i zesłano do podflorenckiego Arcetri. Tu mieszkał w trakcie swych dwóch rzymskich pobytów Diego Velázquez i tu być może powstał sławny Portret Innocentego Xjego autorstwa, a na pewno maleńkie, impresyjne obrazki ukazujące willę i ogród, które malarz zabrał ze sobą do Hiszpanii (obecnie w Muzeum Prado). Za legendę należy uznać jedną z najbardziej pobudzających wyobraźnię historii, która miała się tu zdarzyć w pewien styczniowy poranek 1656 roku, gdy wystrzelona z zamku św. Anioła kula armatnia uderzyła w brązowe drzwi casino. Czyn ten przypisywano mieszkającej w mieście, znanej z różnych ekstrawaganckich zachowań szwedzkiej królowej Krystynie Wazównie zaznajomionej ze sztuką artyleryjską. Co miałoby być przyczyną takiego wybryku, do końca nie wiadomo – ponoć perturbacje miłosne. Rzeczona kula tworzy obecnie zwieńczenie basenu fontanny znajdującej się nieopodal rezydencji (fontana della Palla di Canone).
W latach trzydziestych XVIII wieku wygasła męska linia Medyceuszy. Wywieziono wówczas dalszą część antycznych zbiorów, lokując je we florenckich pałacach, a posiadłość na wzgórzu Pincio przejęła linia habsbursko-lotaryńska.Gdy z kolei Napoleon Bonaparte wkroczył do Rzymu, zachłannym okiem spoglądał na popadającą w ruinę willę, którą Francuzi przejęli ostatecznie w 1803 roku, przenosząc tu Akademię Francuską, otwartą już w 1666 roku i do tej chwili znajdującą się w Palazzo Mancini na via del Corso. Od tego momentu stypendyści tej placówki – w tym najbardziej renomowani malarze, literaci i muzycy – mieszkali w tym miejscu przez 2 do 5 lat. Na początku mogli to być tylko kawalerowie, Francuzi i katolicy. Potrzebni byli, aby naśladować i kopiować wszystko, co zobaczyli w Rzymie, a później – aby po prostu tworzyć. Rezydentami willi Medici w XVIII wieku byli tacy sławni artyści, jak Boucher, Fragonard, David, Ingres, a w kolejnych stuleciach również Jean-Baptiste Carpeaux, William-Adolphe Bouguereau oraz muzycy: Bizet, Ravel, Debussy czy Berlioz. Mieszkał tu też w 1775 roku markiz de Sade, który w typowy dla siebie sposób opisywał ogród willi, zwracając specjalną uwagę na możliwości, jakie daje on zakochanym i namiętnym kochankom. Należy dodać, że ogród był wówczas ogólnodostępnym terenem dziko porośniętym bujną roślinnością, pośród której tu i ówdzie wystawały z ziemi kopie antycznych rzeźb.
Od lat siedemdziesiątych XX wieku stopniowo odnawiano pomieszczenia willi i na nowo kształtowano ogród, przywracając mu wygląd z czasów kardynała de Medici. Największe zasługi na tym polu położył malarz Balthasar Klossowski de Rola, znany jako Balthus, który w latach 1961–1977 doprowadził do odnowienia wnętrz, w tym wspaniałych fresków Jacopo Zucchiego, i zapełnienia ich meblami, wskrzeszając w ten sposób po części atmosferę panującą w tym miejscu cztery wieki wcześniej.
Casino, opróżnione z dzieł sztuki przez Medyceuszy, a później przez Francuzów, dziś oferuje zwiedzającym przede wszystkim godne uwagi oryginalne malowidła sufitowe i krańce (malowidła podsufitowe). Kardynał zlecił ozdobić je freskami, których mottem było wyniesienie jego zalet jako mecenasa muz, a towarzyszyły im miłosne przygody Jowisza. Tak zdobiona jest jedna z sal (Sala delle Muse). Muzy wpływające na ruch planet, a przez to i ludzki los, zdobią poszczególne kasetony sufitu. Na centralnym plafonie dojrzymy Jowisza i Słońce. I jak należy sądzić, urodzony w znaku Lwa kardynał cieszył się przychylnością niebios. Druga interesująca sala z malowidłami sufitowymi to Sala Pierwiastków (Sala degli Elementi), ponownie odnosząca się do sił kosmicznych. Wnętrze zdobią meble wybrane przez Balthusa, pochodzące jednak z XVIII wieku.
Ogród i jego atrakcje
Willa Medici ma do zaoferowania zwiedzającym jeszcze coś więcej. Aby to zobaczyć, należy opuścić budynek i zanurzyć się w podobnym do labiryntu parku, który rozciąga się na powierzchni 7 hektarów. Urozmaicony jest rzeźbami, hermami, sadzawkami, nimfeami i fontannami. Również to założenie ogrodowo-parkowe zostało na nowo stworzone w czasach Balthusa, nawiązując do tego pierwotnego, choć rośliny są już bardziej współczesne (pinie, sosny i krzaki mirtu). I tak na wprost loggii casina zobaczymy fontannę (Fontana a Calice), zaś na jej przedłużeniu egipski obelisk (Obelisco Mediceo), a właściwie jego kopię, gdyż ten oryginalny, pochodzący z czasów Ramzesa II, już pod koniec XVIII wieku został wywieziony do Florencji i obecnie znajduje się w tamtejszych Ogrodach Boboli.
Główna aleja ogrodu prowadziła do Parnasu – sztucznego wzgórza, stworzonego na ruinach istniejącej tu w czasach antycznych świątyni Fortuny. Nie można też nie zauważyć potężnego posągu z czasów cesarskiego Rzymu – to Dea Roma – bogini i opiekunka miasta, odnaleziona nieopodal Palazzo Quirinale. Była ona darem papieża Grzegorza XIII dla rodu Medici. Największą jednak atrakcją ogrodów jest wkomponowany w mury posiadłości kardynalski dwupokojowy pawilon Ptaków. Nazwę zawdzięcza ponad stu różnym gatunkom latających stworów, również takich w XVI wieku zupełnie nieznanych, które dopiero co pojawiły się w Europie (indyk, rajski ptak) albo znane były jedynie z ornitologicznych rycin, a tu zostały namalowane na 50 metrach kwadratowych pierwszego pomieszczenia nawiązującego do starożytnych dekoracji i imitującego wolierę. Drugie to niewielkie studiolo, którego ściany i sufity pokrywa znakomicie zachowana dekoracja groteskowa z alegoriami pór roku i epizodami z bajek Ezopa oraz plafonem ukazującym Aurorę. To tu kardynał Ferdinando odpoczywał w czasie wizyt w budującym się jeszcze casino, tutaj też przyjmował gości i metresy. Na szczególną uwagę zasługują zdobiące te wnętrza weduty. Cała dekoracja stworzona została w 1576 roku przez pochodzącego z Florencji Jacopo Zucchiego – malarza i głównego freskanta kardynała. Jedna z wedut ukazuje nawet zarysy samej willi z czasów Ferdinanda.
Przechadzając się między szpalerami mirtu, dojrzymy też grupę rzeźb ukazujących cierpienie Niobe i jej dzieci zabijanych przez Apolla i Dianę. Ongiś zakupiona przez kardynała, znajdowała się w rzymskiej kolekcji Medyceuszy. Wywieziona do Florencji, dziś jest ozdobą Musei Uffizi. Pomysł stworzenia gipsowych replik tych hellenistycznych rzeźb również wyszedł od Balthusa.
Ostatnim dostępnym dla turystów miejscem jest gipsoteka, w której przechowywane są gipsowe posągi i reliefy, pozostałe po artystach zapraszanych przez Akademię Francuską i pracujących w tym miejscu w czasie swych stypendiów. Przyjeżdżają tu oni do dziś i mieszkają w rozrzuconych po całym założeniu małych domkach. Wybierani przez międzynarodowe gremium artyści i naukowcy nie muszą już być kawalerami, katolikami i li tylko Francuzami, ale muszą mówić po francusku.
Ferdinando de Medici (1549–1609) – kardynał stroniący od papieskiej niełaski i miłośnik antyku
Szanowny użytkowniku!
Zgodnie z art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO), informujemy, że Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest firma: Econ-sk GmbH, Billbrookdeich 103, 22113 Hamburg, Niemcy
Przetwarzanie Pani/Pana danych osobowych będzie się odbywać na podstawie art. 6 RODO i w celu marketingowym Administrator powołuje się na prawnie uzasadniony interes, którym jest zbieranie danych statystycznych i analizowanie ruchu na stronie internetowej. Podanie danych osobowych na stronie internetowej http://roma-nonpertutti.com/ jest dobrowolne.